Dawno nie jeździliśmy pociągiem… w Górach Bardzkich w sumie też nas dawno nie było 😀 Tak zrodził się pomysł na kolejną wyprawę. Świetnie się składa, bo na świeżo otwartej wieży widokowej na Kłodzkiej Górze 757 m n.p.m. nas jeszcze nie było.
Podróż przebiega bez zakłóceń. Około godziny 9:00 wysiadamy z pociągu na stacji PKP Bardo Śląskie. Chmury zawieszone są dość nisko, ale prognozy nastrajają pozytywnie. Po południu jest szansa na przejaśnienie.
Po wyjściu ze stacji chwilę idziemy w kierunku Nysy Kłodzkiej. Tam bez problemu znajdujemy znaczniki szlaków niebieskiego i zielonego, którymi to zaplanowaliśmy sobie rozpoczęcie wędrówki. Przechodzimy pod wiaduktem kolejowym i kawałek za parkingiem (płatny) schodzimy z asfaltowej drogi na wyraźną ścieżkę, którą rozpoczynamy podejścię na Kalwarię 583 m n.p.m.
Według podań, na jej szczycie, na początku XV wieku miejscowemu młodzieńcowi ukazała się postać Matki Bożej Płaczącej. Dowodem na prawdziwość objawienia miały być pozostawione na głazie ślady dłoni i stóp – niestety zatarte przez niezliczone rzesze pątników. Do dziś pozostał jedynie odcisk stópki Matki Boskiej, znajdujący się obecnie za Kaplicą na szczycie góry.
Szlak prowadzi malowniczym wąwozem, pnie się w górę wzdłuż strumienia. W zimowej scenerii całość prezentuje się bardo klimatycznie.
Po 15 minutach docieramy do rozwidlenia prowadzącego do ruin zamku. Zwiedzanie wraz z dojściem do ruin i powrotem na szlak nie zajmuje nam dłużej niż 20 min. W czasach świetności obiekt najprawdopodobniej pełnił funkcję strażnicy na szlaku komunikacyjnym łączącym Pragę z Wrocławiem. Aktualnie pozostały po nim jedynie kamienne mury odsłonięte podczas prac konserwatorskich.
Wracamy na szlak. Wyżej naszym oczom ukazuje się murowana kapliczka ze Źródełkiem Maryi. Szlak od źródełka podąża trasą dawnej drogi krzyżowej – niemieckiej (oprócz „polskiej” – zielony szlak z Janowic i „czeskiej” – nad urwiskiem, zamknięta z powodów bezpieczeństwa). Od tego momentu szlak prowadzi w górę po schodach.
Na kolejnym rozwidleniu szlaki zielony i niebieski rozchodzą się. Zielone znaczniki prowadzą na taras widokowy nad wielkim osuwiskiem, które powstało 24 sierpnia 1598 r. po długotrwałych opadach (Nysa Kłodzka podmyła zachodnie zbocze Kalwarii). Jest największym historycznie poświadczonym osuwiskiem zbocza górskiego w Sudetach. Z tarasu roztacza się panorama na całe Bardo z pobliskimi szczytami w tle.
Wracamy na niebieski szlak i dalej wspinamy się na Kalwarie. Na miejscu przysiadamy na chwile na ławkach pod kaplicą. Uwaga, podejście może delikatnie przepalić nogę 🙂
Schodzimy z Kalwarii i wędrujemy dalej. Do Przełęczy Łaszczowej szlak jest stosunkowo płaski i szeroki. Nogi na pewno zdążą odpocząć po pokonanym wcześniej przewyższeniu. Idzie się dobrze, zimowa sceneria w połączeniu z otaczającą nas mgłą w zupełności rekompensują brak widoków.
Za Przełęczą czeka nas podejście na Ostrą Górę 751,7 m n.p.m, która jeszcze po II wojnie światowej była uważana za najwyższą w całych Górach Bardzkich. Szlak na początku delikatnie zwiększa nachylenie. W końcowym etapie podejścia robi się stromawo, ale cały czas w zasięgu każdego chcącego. Jeszcze do lat 50 XX wieku na szczycie stała wieża widokowa, aktualnie pozostał po niej jedynie fundament. Nie znaleźliśmy też nigdzie chociaż tabliczki z nazwą szczytu.
Szybkie zejście, szybkie wejście i zdobywamy kolejne wzniesienie – Gajnik 747 m n.p.m. Teraz na naszej drodze staje Szeroka Góra 765 m n.p.m. – najwyższy szczyt Gór Bardzkich, a pomimo tego nie należący do popularnej odznaki Korona Gór Polskich. Dopiero niedawne pomiary wykazały wyższość Szerokiej Góry 765 m n.p.m. nad Kłodzką Górą 757 m n.p.m stąd cały zamieszanie. Szczyt jest w całości porośnięty lasem, nie ma mowy o jakichkolwiek widokach. Szybka fotka i idziemy dalej w kierunku aktualnie największej atrakcji Gór Bardzkich – świeżo wybudowanej, ponad 30 metrowej wieży widokowej.
Przy ładnej pogodzie spotkamy tu wielu turystów. Na wieże prowadzą kręcone schody, na których nie ma zbyt wiele miejsca na wymijanki. Z najwyższego tarasu widoki otwierają się w każdą stronę. My mieliśmy na co patrzeć, ponieważ zgodnie z prognozą, mgła ustąpiła i wyszło słońce. Wiatr nie był silny, a pomimo tego wyraźnie było czuć drgania konstrukcji. Pod wieżą jest dużo miejsca na biwak. My dodatkowo postawiliśmy na ognisko i kiełbaski 🙂
Schodzimy z Kłodzkiej Góry żółtym szlakiem pokonując po drodze jeszcze dwa wzniesienia – Jedlaka 658 m n.p.m. oraz Obszerną 573 m n.p.m. Ta część wędrówki odbywa się przy zdecydowanie lepszej widoczności. Z punktu widokowego pod schroniskiem „Kukułka” oglądamy zbliżający się zachód słońca
Warto jeszcze wspomnieć o Szyndzielni 430 m n.p.m. – pierwszemu wzniesieniu na żółtym szlaku patrząc od strony Kłodzka i zarazem ostatniemu na naszej drodze. Na jej szczycie stoi nieczynna murowana wieża widokowa wybudowana przed 1945 r. Nie można na nią wejść z prostej przyczyny – nie ma schodów 🙂 Wędrówkę kończymy na dworcu PKP Kłodzko Miasto.
Świetna wycieczka, dużo ciekawostek historycznych oraz efektowne punkty widokowe. Tak w skrócie można opisać naszą wycieczkę. Dużą część przewyższenia zdobywamy już na samym początku, co też można uznać za plus. Szlak prowadzi od dworca do dworca, dzięki czemu nie ma potrzeby powrotu do miejsca, z którego się zaczynało.