Pogórze Kaczawskie – Wleń, Tarczynka 422 m n.p.m

13 listopada, 2024

Wybieramy się w okolice Wlenia na spacerek po Pogórzu Kaczawskim. Zaplanowaliśmy krótką pętelkę w jesiennej aurze z nieoczywistymi punktami widokowymi. Nawet nie sprawdzaliśmy prognozy pogody. Jest dla nas oczywiste, że w Kaczawskich zawsze jest znakomicie. Poraz kolejny utwierdziliśmy się w przekonaniu, że mamy rację 😀

Furę zostawiamy na poboczu kawałek powyżej Pałacu Książęcego we Wleniu w miejscu, gdzie łączą się szlaki żółty i czarny. Przejście zaczynamy szlakiem żółtym. W pierwszej części czeka nas niewymagające asfaltowe podejście w otoczeniu bukowo – dębowego lasu.

Chmury zawieszone są bardzo nisko. Po podejściu 150 m w pionie zaczyna otaczać nas mgła. Liście po nocy są zmrożone. To wszystko razem tworzy fajny klimacik. Przy drodze znajdujemy tablice informującą nas o powstałej tu aleji czereśniowej. Drzewka póki co są jeszcze małe i nie zwracają na siebie uwagi. Z tablicy można wywnioskować, że będą na nich rosły owoce róznych odmian. Inicjatywa jest ciekawa i z biegiem lat na pewno przyniesie dużo satysfakcji.

Mijamy granicę Parku Krajobrazowego Doliny Bobru oraz zabudowania malowniczo położonej wsi Tarczyn. Schodzimy z asfaltu i zaczynamy wędrować polną drogą w kierunku góry Tarczynka 422 m n.p.m. Szlak przeprowadza nas kawałek pod wierchem.

Wędrujemy lasem, a z każdym krokiem otaczająca nas mgła ustępuje. Błekitne niebo pojawia się nad naszymi głowami. Teraz jesienne barwy są jeszcze bardziej widoczne, a zapach liści tylko potęguje to wrażenie.

W dalszej części wychodzimy na łąke i obserwujemy ciekawe zjawisko. Pierwsze podrygi zimy toczą nierówną walkę z promieniami Słońca 😀 Przymarznięta trawa po nocy wspierana przez cień rzucany przez drzewa stawia dzielny opór. Na łące zarysowuje się wyraźna granica pomiędzy zielenią a bielą. Na szczęście póki co zima nie ma szans, a przesuwające się na horyzonie Słońce bezlitośnie wytapia zebrany na trawie szron.

Pierwotnie plan wycieczki zakładał wejście na górę Leśnik 486 m n.p.m. Jednak na miejscu zmieniliśmy zdanie. Szlak prowadził granicą łąki i lasu. Był zarośnięty i mokry, a my na takie warunki nie byliśmy przygotowani. Kontynuowaliśmy przejście drogą pożarową, na którą wprowadził nas żółty szlak w kierunku południowo – zachodnim. Mapka na wstępie do relacji uwzględnia ten manewr.

Po wyjściu z lasu naszym oczom ukazuje się spektakularna panorama. W dolinach utrzymywała się mgła, a ponad nimi górowała sylwetka Gór Kaczawskich z wyróżniającym się Stromcem 551 m n.p.m. oraz całe polskie Karkonosze. Oprócz tego, patrząc w kierunku południowo – wschodnim obserwujemy dwuwierzchołkową górę Lastek 631 m n.p.m., 638 m n.p.m., najwyższą w masywie Chrośnickich Kop oraz rozległy masyw tworzony przez Leśniaka 677 m n.p.m. oraz Okole 725 m n.p.m., najwyższy szczyt Północnego Grzbietu Pasma Gór Kaczawskich. Na prawde jest na co popatrzeć i aż dziwne, że ten punkt widokowy nie jest oznaczony na mapach turystycznych. Brakuje tylko ławeczki 😀

Idziemy dalej polną drogą, aż do połączenia się z czarnym szlakiem. Po naszej prawej obserwujemy Górę Zamkową 383 m n.p.m. oraz położony na niej zamek. U podnóża zamku dobrze widać pałac w Łupkach oraz budynki gospodarcze. Na temat historii zamku nie będę się rozpisywał, bo jest to temat na osobną relację. Mogę wspomnieć, że ruiny zamku są udostępnione do zwiedzanie włącznie z wieżą. Przy zakupie biletu dostaje się mapkę zamku, na której można znaleźć opis funkcji poszczególnych jego części. Pałac wraz z ogrodami również można zwiedzać. Biletów wstępu nie ma, ale obiekt jest prywatny i mile widziany jest zakup symbolicznej kawy w pałacowej kawiarni. Można tam też kupić pierogi ruskie, całkiem dobre zresztą 😀

Wracamy czarnym szlakiem do samochodu, na początku polem, potem lasem. Odwiedzamy jeszcze punkt widokowy na Wleń oznaczony na mapach turystycznych.

Wycieczka spełniła nasze oczekiwania w 100%. Kaczawskie tereny, lajtowy profil i piękne widoki. Idealna propozycja na niedzielny spacerek i naładowanie baterii.

Wszystkie wpisy z tego rejonu