Pogórze Łużyckie – Czerneboh 561 m n.p.m.

13 lutego, 2025

Na Pogórzu Łużyckim jest góra z nazwą o bardzo słowiańskim brzmieniu. Mierzy 561m n.p.m. i nazywa się Czerneboh. Nie jest to jednak nazwa jakoś wybitnie stara, bierze się raczej z romantycznych legend. Mimo to miejsce jest jednoznacznie związane z kulturą słowiańską. W jego okolicy znajdują się liczne wały obronne świadczące o ich osadnictwie, a także, chociaż nie jest to potwierdzone archeologicznie, góra stanowiła prawdopodobnie miejsce kultu. Na trasie znajduje się kilka ciekawych miejsc. Największą miejscowościom u podnóża jest Cunewalde, ale nie znaleźliśmy tam dogodnego miejsca do zostawienia samochodu. Znajdujemy mały leśny parking na zachód do góry, w okolicy przełęczy Schönberger Paß 401 m n.p.m. Na samej przełęczy też jest duży plac, ale nie jest to chyba miejsce dla samochodów.

Parking

Na szczyt prowadzą znaki niebieskie, w formie niebieskiego kółka na białym kwadratowym tle oraz głowy krasnali, a konkretnie z łużyckiego – Kubołcików. Informacje o nich znajdziemy w książce Adolfa Ćernego ISTOTY MITYCZNE SERBÓW ŁUŻYCKICH. Jest tam szerszy opis pochodzenia i wyglądu tego domowego ducha oraz kilka legend łużyckich o nim.

Tak, na podstawie tego opisu, Kubołcika wyobraża sobie AI

Przytoczymy tylko fragment opisu „Kubołcik ma całkiem postać człowieczą, tylko jest bardzo maleńkiej postawy; ma długą brodę, jak domowoj wielko – ruski, koboldowie niemieccy itd. Lubi ubranie barwy czerwonej, a przynajmniej nosi czerwoną czapkę lub czerwoną kapotkę. Przebywa w izbach, w stajniach i w innych miejscach zagrody. W izbie, zwłaszcza hela (miejsce za piecem) jest jego ulubionym przybytkiem, co wskazuje jego znaczenie jako ducha domowego, gdyż u ludów indoeuropejskich piec zawsze łączy się z pojęciami o duchach przodków.”.

Ruszamy z parkingu, drogą asfaltową pod górę na przełęcz, podejście ma około 350m, po jego minięciu skręcamy w prawo. Trasa jest dość szeroką leśną drogą, powoli wspina się pod górę. Oznakowanie nie jest bardzo gęste, ale wystarczające, żeby się nie pogubić. Szlak podchodzi powolutku do góry, pojawiają się pierwsze skałki.

Przy dużej grupie skałek trafiamy na pierwsze ciekawe miejsce, czyli odcisk diabelskiej stopy. Jest to kamień na ścieżce, na którym jest sporej wielkości wgłębienie w kształcie kopyta, według legend jest to odcisk stopy czarta.

Odcisk kopyta diabła

Dalej wspinamy się jeszcze chwilkę i stajemy na szczycie Hromadnika 514 m n.p.m.. Nazwa wg legendy pochodzi od tego, iż tutaj ludzie gromadzili się, aby wspólnie przejść na Czerneboh, aby oddawać hołd swym bóstwom. Ze szczytu schodzimy teraz na przełęcz. Pokonujemy około 500m i około 40m w dół. W prawo odchodzi krótka ścieżka, na końcu której znajduje się skała, w której wydrążone są dwie misy. Według legend to tutaj kapłani obmywali się po obrzędach na Czernebohu. Woda ma być święta, a obmycie ją dawać piękno, a w pewne noce zmieniać wodę w wino, które daje wielką siłę.

Przełęcz, a w tle Czerneboh
Misy

Maszerujemy dalej, a ścieżka zaczyna delikatnie podchodzić już pod szczyt, który jest naszym celem. Po 500m ścieżka się rozdziela. Niebieski szlak idzie prosto, a Kubołcikowa ścieżka odbija w prawo. Niebawem połączą się one znów razem.

Na ścieżce znajduje się grupa skał o długości około 100m i wysokości 10m. Charakterystycznym elementem jednej z nich otwór. Wiąże się z nim kilka opowieści, m.in. że to okno diabła lub komnata zamieszkana przez Kubołciki.

Okno Diabła

Mijamy skały i szlaki się łączą. Czeka nas ostatnie podejście pod szczyt, po chwili już widzimy ustawione na szczycie góry schronisko, z okazałą wieżą widokową. Niestety dziś wszystko jest zamknięte na głucho.

Schronisko na szczycie
Wieża widokowa na szczycie

Formalnie szczyt góry jest kawałek za tym miejscem i tam zmierzamy. Znajduje się tam kolejna grupa skałek, nazywana ołtarzami, znów w nawiązaniu do domysłów o słowiańskim miejscu kultu. Nie znajdujemy natomiast tabliczki szczytowej.

Szczyt góry

Do auta wracamy tą samą drogą, omijając jedynie Diabelskie Okno, idąc ten fragment szlakiem niebieskim. Nie spotykamy na swojej trasie wielu piechurów. Technicznie podejście jest łatwe, wiedzie szerszymi i węższymi ścieżkami, bez ekspozycji czy stromizn. Kolejny Włóczykij do kolekcji.

Wszystkie wpisy z tego rejonu