Reinebringen 484m n.p.m. wznosi się nad malowniczą – jak zresztą większość miejsc na Lofotach – wioską rybacką Reine. To jedna z najpopularniejszych atrakcji całego archipelagu. Widoki ze szczytu są niczym z pocztówki i zdecydowanie warte wysiłku. Podejście na górę to technicznie rzecz biorąc wspinaczka po schodach – i nie jest to przenośnia. Do Reine docieramy samochodem. Pierwszym wyzwaniem jest znalezienie miejsca parkingowego. Opcji jest kilka – zarówno płatnych, jak i bezpłatnych. Korzystając z dobrodziejstwa dnia polarnego, przyjeżdżamy popołudniu. Spotykamy wiele osób schodzących już ze szlaku, co pozwala nam zaparkować przy zajeździe przy drodze E10. Alternatywą był cały czas duży, płatny parking w miejscowości.
Z miejsca, w którym zostawiamy auto, rozpościera się ładna panorama na wioskę. Trasę rozpoczynamy od przejścia wzdłuż E10 w kierunku miejscowości Å. Mijamy skrzyżowanie z drogą prowadzącą do Reine i idziemy w stronę tunelu. Prowadzi tamtędy bezpieczna ścieżka za barierką energochłonną, a ruch samochodowy nie jest zbyt duży. Sam tunel obchodzimy szeroką ścieżką dla pieszych. Za nim zaczyna się szlak – nie sposób go przeoczyć, bo rozpoczyna się schodami, które prowadzą niemal na sam szczyt.


Schody zostały ułożone przez Szerpów z Nepalu. Po trzęsieniu ziemi w 2015 roku, które pozbawiło wielu z nich dorobku życia, norweski rząd zaproponował im pracę przy budowie infrastruktury turystycznej, jako formę wsparcia. Wynagrodzenie – według niepotwierdzonych informacji ok. 40 tys. dolarów za pół roku pracy – miało pomóc im stanąć na nogi. W ten sposób schody pojawiły się m.in. na Reinebringen – niemal 2000 stopni. Biorąc pod uwagę wielkość kamieni i stromiznę zbocza, można się domyślić, jak ciężka była to praca. Dzięki nim dziś podejście na górę jest znacznie bardziej komfortowe. Początkowo schody wiją się wśród niskich krzewów, ale im wyżej, tym mniej roślinności i większe nachylenie terenu.


Po drodze można odpocząć w kilku miejscach z kamiennymi siedziskami. Widoki niemal od początku są rozległe, zwłaszcza w stronę morza, choć sama trasa nie jest zbyt eksponowana. Podejście jest monotonne i dość zatłoczone. Docieramy do przełęczy, z której roztacza się piękny widok na Reine i Lofoty. Tutaj kończą się schody. Część turystów kończy w tym miejscu swoją wędrówkę, jednak my polecamy wejść jeszcze kawałek dalej – już bez schodów – na sam szczyt Reinebringen. Widok stamtąd jest zdecydowanie lepszy – zwłaszcza na jezioro położone nad wioską. Dodatkowy wysiłek nie jest duży, a końcowy odcinek nie sprawia trudności.




Po spędzeniu kilku chwil na szczycie, wracamy tą samą drogą.

Odwiedzamy jeszcze muzeum w Reine i spacerujemy po miejscowości. Reinebringen to klasyk na Lofotach, co widać po liczbie odwiedzających – zdecydowanie największej spośród wszystkich miejsc, które odwiedziliśmy. Mimo tłumów, to miejsce bez wahania godne polecenia.