Góry Skandynawskie – Lofoty – Værøy – Håen 438 m n.p.m.

3 lipca, 2025

Jeden z dni spędzanych na Lofotach przeznaczamy na odwiedzenie wyspy Værøy. To niewielka wyspa położona na skraju archipelagu – dalej znajduje się już tylko jeszcze mniejsza wysepka Røst. Aby się tam dostać, trzeba skorzystać z promu, który przewozi zarówno pasażerów, jak i samochody. Rejs rezerwujemy tak, by wypłynąć z Moskenes wcześnie rano i wrócić w okolicach północy. Co ciekawe – prom jest bezpłatny.

Værøy zamieszkuje niespełna 800 osób, ale mimo to mieszkańcy są wyjątkowo zaradni. Jest to najbardziej produktywna gmina w całej Norwegii, generująca ponad 700 milionów koron eksportu – głównie ryb wysyłanych do Włoch. Wyspa jest połączona z lądem stałym (Bodø) dzięki dwóm codziennym kursom helikoptera, który służy zarówno do transportu osób, jak i załatwiania spraw administracyjnych. Ciekawostką jest też to, że na wyspie znajduje się ponad 500 samochodów, choć łączna długość dróg to zaledwie 21 km.

Prom w porcie Moskenes

Według informacji, rejs promem trwa 1,5 godziny, choć w naszym przypadku był nieco krótszy. W porcie należy stawić się na 45 minut przed planowanym wypłynięciem.

Naszym celem na dziś jest Håen – niezbyt wysoki szczyt, oferujący spektakularne widoki. Pogoda początkowo nie sprzyja, dlatego korzystając z dnia polarnego, wybieramy się na spacer wzdłuż wybrzeża. Trasa zaczyna się przy dawnym lotnisku. Jest łatwa, malownicza i zdecydowanie warta zobaczenia. Auto można zostawić na niewielkim, bezpłatnym parkingu.

Plaża obok lotniska

Po spacerze planujemy coś zjeść. Według Google na Værøy działa jedna restauracja, jednak podczas naszego pobytu była zamknięta. Lokalni mieszkańcy polecili nam bar, gdzie można coś przekąsić, choć jakość potraw nie zrobiła na nas wrażenia. Obok znajduje się dobrze zaopatrzony sklep spożywczy należący do sieci Coop.

Parking przed szlakiem na Håen

Następnie udajemy się na parking, widoczny na mapie. To średniej wielkości, nieregularny plac, na którym parkuje sporo samochodów – również bezpłatny. Rozpoczynamy wędrówkę na nasz główny cel Håen. Pierwsze 300 metrów szlaku to płaski odcinek, po czym kolejne 500 metrów wiedzie już pod górę, z przewyższeniem około 130 metrów. Szlak dwukrotnie się rozdziela – warto śledzić trasę na mapie lub kierować się w stronę asfaltowej drogi. Po lewej mijamy zakręconą jezdnię, na którą wchodzimy przy drugim zakręcie. Następnie idziemy nią przez 700 metrów, pokonując kolejne 90 metrów przewyższenia.

Pierwsze podejście
Pierwszy asfalt
Widoki z drogi

Po lewej stronie roztaczają się zapierające dech w piersiach widoki – rozległa dolina z porozrzucanymi domkami, otoczona ostrymi, strzelistymi górami. Następnie mamy dwie opcje: kontynuować trasę asfaltem lub skrócić ją ścieżką biegnącą po lewej stronie drogi. Wybieramy drugą opcję – bardziej „górską” i malowniczą. Po 600 metrach znów łączymy się z drogą i nią docieramy na szczyt Håen, pokonując ostatnie 700 metrów.

Wariant „górski”
Znów droga, w oddali widać radar

Na szczycie znajduje się radar, a tuż za nim – punkt widokowy, będący kulminacją naszej wyprawy. Jeśli dotychczasowe widoki były piękne, to to, co czeka nas tutaj, jest wręcz nieziemskie. Z punktu widokowego rozciąga się spektakularny widok na masywny skalisty półwysep, który wynurza się z morza. Strome, niemal pionowe klify opadają wprost do oceanu, a ich szaro-brązowe ściany kontrastują z soczystą zielenią porastającą szczytową płaszczyznę. To miejsce robi ogromne wrażenie swoją surowością i majestatem – krajobraz, który zapada w pamięć na całe życie.

Po dłuższym odpoczynku ruszamy dalej. Wracamy przed radar, i ruszamy tym razem nie asfaltem, a wąską ścieżką biegnącą granią. Po lewej stronie rozciąga się urwisko, spadające niemal prosto do morza, a po prawej – łagodniejsze, trawiaste zbocze. Trasa jest przepiękna. W połowie drogi przysiadujemy, by delektować się otaczającą nas ciszą i przyrodą.

Po około dwóch kilometrach docieramy do przełęczy przed szczytem Hornet. Robimy sobie kolejny postój – jest naprawdę cudownie. Stąd zaczynamy schodzić w dół, ścieżką prowadzącą do asfaltowej drogi, na którą natrafiamy po raz pierwszy. Wracamy tą samą trasą, którą przyszliśmy.

Zejście

Na szlaku nie spotykamy wielu osób, ale też nie jesteśmy zupełnie sami. Pozostały czas na wyspie spędzamy relaksując się na końcu krótkiego szlaku zwanego Kvalnesodden. Stąd rozpościerają się piękne widoki – m.in. na zdobyty wcześniej szczyt, góry, które z niego podziwialiśmy, oraz morze i skaliste wybrzeże. Idealne miejsce na zakończenie dnia.

Latarnia na końcu Kvalnesodden

Wycieczka na Værøy jest zdecydowanie godna polecenia i spokojnie wypełni cały dzień.