Pieniny– Szafranówka 742 m n.p.m., Łaźne Skały 770 m n.p.m., Borsuczyny 939 m n.p.m., Wysoka 1050 m n.p.m.

16 marca, 2021

Krótka, 13 kilometrowa, trasa na Wysoką 1050m n.p.m. ze Szczawnicy, wzdłuż granicy ze Słowacją, widokowo rozbiła bank. Szczyt należy do Korony Gór Polski, Diademu Polskich Gór i co dziwne do Korony Beskidów Polskich :P. Byliśmy tutaj już kilka razy, realizując m.in. wariant najkrótszy czyli wejście przez Wąwóz Homole i powrót tą samą drogą lub 2 lata wcześniej, robiąc pętelkę przez Durbaszkę, Borsuczyny i schodząc wąwozem. Testowaliśmy także wejście przez Przełęcz Rozdziela. Tym razem postawiliśmy właśnie na szlak graniczny ze Szczawnicy i nie zawiedliśmy się.

Trasę zaczynamy na parkingu przy dolnej stacji wyciągu na Palenicę 722 m n.p.m. Koszt pozostawienia auta na cały dzień to 20zł. Poruszać będziemy się za żółtymi oznaczeniami. W planach mamy przekroczenie potoku Grajcarek przez kładkę pieszą, którą prowadzi ten szlak, ale natrafiamy na pewne komplikacje. Mianowicie kładką przejeżdżają narciarze udający się do stacji kolejki. Robimy wśród pracowników wyciągu krótki rekonesans i zgodnie potwierdzają, że możemy kładkę przejść również pieszo i tak też robimy. Za mostem skręcamy za żółtymi znakami w lewo, poruszając się początkowo trasą narciarską. W pewnym momencie szlak idzie na wprost, a trasa odbija w prawo pod górę, wiemy, że nasz szlak zrobi lada moment to samo. Lokalsi radzą nam podejść paręnaście metrów schodami wzdłuż stoku i też dojdziemy do dalszego przebiegu żółtego szlaku, tak też robimy. Tu zaczyna się dość intensywne podejście. Wprawdzie droga jest zazwyczaj całkiem wygodna, to monotonnie pnie się pod górę. Trasa kilkukrotnie zbliża się do stoku, który z tej perspektywy – choć brak nam wielkich doświadczeń w narciarstwie zjazdowym – sprawia wrażenie trudnego. Trzykrotnie przechodzimy pod wyciągiem. Docieramy do górnej stacji kolejki. Przez ostatnie 1.4km pokonaliśmy 270m przewyższenia. Wysiłek był jednak warty widoku, który się dziś pierwszy raz przed nami otwiera. Na horyzoncie malują się ośnieżone szczyty Tatr. Dzisiaj będziemy do tego widoku powracać wielokrotnie w różnych konfiguracjach. Idziemy dalej na kolejny szczyt czyli Szafranówkę 742m n.p.m. Szlak prowadzi omijając stoki, jedynie na sam koniec konieczne jest przejście w poprzek trasy zjazdowej, na szczęście jest to odcinek gdzie narciarze schodzą z wyciągów wiec nie mają jeszcze praktycznie żadnej prędkości. Warto się tutaj odwrócić, bo panoramy obejmują Trzy Korony, Lubań, Mogielicę i szczyty Beskidu Sądeckiego. Sama Szafranówka jest zalesiona i widokowo nic nie oferuje. Zmieniamy kolor szlaków na niebieski. Przed nami strome zejście, na szczęście krótkie.

Tą kładkę właśnie przekroczyliśmy
Trasa wzdłuż Grajcarka i trasy narciarskiej
Podejście pod Palenicę
Podejście pod Palenicę
Widok na Tatry z Palenicy
Podejście na Szafranówkę
Szafranówka
Zejście z Szafranówki

Następnie na naszej drodze są dwa niewybitne szczyty Witula 736m n.p.m. oraz Załazie 733m n.p.m. Pokonanie ich nie stanowi żadnego problemu, można wręcz nie zorientować się, że były, zwłaszcza, że po lewej stronie rozpościerają się ładne widoki na Szczawnicę. Dalej niebieski szlak zaczyna schodzić w dół, my jednak opuszczamy go i wchodzimy na graniczną ścieżkę na Łaźne Skały 770m n.p.m. Według map powinny się tu również otwierać ładne widoki. Ścieżka na sam szczyt jest zarośnięta, wąska i występuje mocna ekspozycja. Ze szczytu faktycznie jest ładny widok, aczkolwiek nic, czego później nie nadrobilibyśmy. Chcemy być cwani i wrócić na szlak idąc cały czas wzdłuż granicy, niestety w pewnym momencie stromizna jest tak duża, że wracamy na niebieską ścieżkę po własnych śladach. Niebieski szlak schodzi teraz w dół i to nie mało w sumie, a następnie delikatnie podchodzi pod Cyrhlę 774m n.p.m. Na łące przed samym wierzchołkiem stoją ławki i pieńki. Przysiadamy sobie na drobny posiłek. Na horyzoncie tradycyjnie już widnieją Tatry. Ruszamy dalej, po pokonaniu wzniesienia, naszym oczom ukazuje się Wysoki Wierch 898m n.p.m. Szlak niebieski nie przebiega przez niego, aczkolwiek jest wyraźna ścieżka. Mimo to nie decydujemy się na niego wchodzić, ruszamy w stronę Durbaszki 934m n.p.m.

Widoki na Szczawnicę
Odbicie na Łaźne Skały
Łaźne Skały z Cyrhli
Szlak niebieski

Po drodze mijamy bacówki i źródełka oraz odbicie na Schronisko pod Durbaszką. Na nie jednak również nie schodzimy, byliśmy tam 2 lata temu i wiemy, że jako „placówka oświatowa, sprzedaży alkoholu nie prowadzi” 😅. Z samej Durbaszki natomiast udaje nam się dojrzeć Babią Górę i Pilsko, gorzej poszło z uwiecznieniem. Następny szczyt to Borsuczyny 939m n.p.m. Podejście jest dość strome i skaliste, zaraz po nim schodzimy na przełęcz Stachurówki i zaraz za nią, trochę wyżej przełęcz Kapralowa Wysoka. Przed nami już tylko główny cel naszej wycieczki, czyli Wysoka 1050m n.p.m. Na szczyt prowadzi odnoga szlaku niebieskiego, podejście jest strome, w niektórych miejscach zimą mocno wyślizgane. Do pokonania 115m przewyższenia ustawiono w kilku miejscach sztuczne ułatwienia w postaci schodów oraz barierki w punktach widokowych. Po niecałym kwadransie stajemy na szczycie. Od naszej ostatniej wizyty przybyła tablica z opisami szczytów. Po za tym są 2 tabliczki szczytowe, skrzyneczka z pieczątką. Widoki dnia dzisiejszego są dalekie i jak zwykle piękne. Główną wadą naszej dzisiejszej trasy, jest Wysoka na końcu wycieczki. W związku z tym trafiamy na największe natężenie ruchu, przez co panuje tu lekki tłok.

Widok z Durbaszki
Tam było widać Babią i Pilsko 😛
Podejście pod Borsuczyny
Końcówka podejścia pod Wysoką

Schodzimy do Przełęczy Kapralowej i ruszamy niebieskim, a po chwili również zielonym w dół. Zejście jest strome i wyślizgane. Wielu turystów ma problem z zejściem. Na części zejścia zamontowane są barierki. Po około półtora kilometra od szczytu wytracamy 180m i wkraczamy na zawsze malowniczą Polanę pod Wysoką, następnie pokonujemy potok Kamionka. Ostatnio pokonywaliśmy bród, teraz ktoś ustawił prowizoryczną kładkę. Po paru chwilach wchodzimy do Wąwozu Homole.

Zejście z Wysokiej
Polana pod Wysoką

Najbardziej strome fragmenty zejścia są wyposażone w schody, choć i tak jest mocno ślisko. Ostatni fragment podróży biegnie dnem wąwozu. Jak zwykle robi on imponujące wrażenie. Trasa prowadzi malowniczo licznymi mostkami. U wylotu z wąwozu skręcamy w lewo i dochodzimy do parkingu. Zostawiliśmy tu wcześniej drugie auto, którym dostajemy się do pierwszego.

Był to widokowo fantastyczny dzień, trasa może nie jest najdłuższa, ale pokonaliśmy ponad 800m przewyższeń. W naszej opinii jest to jedna z lepszych opcji wejścia na Wysoką. W warunkach, w których my pokonywaliśmy trasę, fragmentami raczki były bardzo pomocne, ze względu na oblodzenia, które mocno utrudniały zejścia i podejścia. Nie oznacza to, że nie dało się ich pokonać bez nich. Tradycyjnie polecamy.

Wszystkie wpisy z tego rejonu