Góry Sowie – Glinno, Grzybina 572 m n.p.m, Przełęcz Walimska

1 stycznia, 2022

Jedziemy na wycieczkę w Góry Sowie. Tym razem nie wyznaczyliśmy sobie konkretnego celu, chcieliśmy się po prostu przewietrzyć 😀 Rzut oka na mapę i pętelka gotowa. Opcja idealna na krótkie, grudniowe dni.

Jedziemy samochodem do Glinna, niewielkiej, malowniczo położonej miejscowości w dolinie rzeki Młynówka. Parkujemy pod kościołem i dalej ruszamy pieszo trzymając się zielonego szlaku. Kawałek wyżej mijamy elegancko odrestaurowaną karczmę. Budynek jest najstarszym i największym budynkiem mieszkalnym w Glinnie. W 2005 roku został wpisany do rejestru zabytków.

Widok na Glinno

Po krótkim asfaltowym podejściu, zielony szlak odłącza się od czarnego oraz niebieskiego i skręca w prawo. Dalej ścieżka prowadzi nas przez łąkę. Ten fragment na mapach nazywany jest Piwną Drogą, niestety nie udało mi się znaleźć dlaczego. Żadnego piwa też nie znalaźliśmy, tym bardziej czujemy niedosyt :D. Po chwili skręcamy w las, przechodzimy przez wzgórze Zimna Skała i wędrujemy dalej w kierunku Grzybiny 572 m n.p.m.

Zejście na łąkę zielonym szlakiem
Piwna droga
Piwna droga
Wejście do lasu
Podejście na Zimną Skałę
Szlak w kierunku Grzybiny
Trawers zboczy Grzybiny (po lewej) z przyjemnymi widokami.

Na zboczach góry Grzybina znajdujemy pomnik tzw. mieczowy kamień, będący pamiątką po jednej z ważniejszych bitew wojny siedmioletniej pomiędzy Prusami, a Austrią. W nocy z 19 na 20 lipca 1762 roku wojska austryjackie zajmujące pozycje obronne właśnie na Grzybinie zostały zaatakowane z zaskoczenia przez wojska pruskie. Do decydującego starcia doszło 21 lipca, kiedy to po 4 godzinach walk, wojska pruskie w liczbie 40 tysięcy pokonały liczące 35 tysięcy wojska austryjackie. Dalsze walki ostatecznie doprowadziły 9 października do zdobycia Świdnicy przez Prusaków. Więcej na ten temat można przeczytać na tablicy informacyjnej ustawionej zaraz za pomnikiem. Ciekawostką jest fakt, że sam pomnik jest repliką (2015 rok), ponieważ w 2004 roku oryginał został skradziony.

Mieczowy kamień (niem. Schwerterstein)

Dalej szlak prowadzi w dół aż do Rozdroża pod Broną, gdzie łączy się ze szlakiem czerwonym. My wędrujemy jeszcze kawałek w dół do miejsca biwakowego, ponieważ zaplanowaliśmy sobie tutaj ognisko z kiełbaskami.

Kawałek przed Rozdrożem pod Broną.
Na szlaku znajdziemy drogowskazy na pomnik „Szable”, czyli wyżej opisany mieczowy kamień.
Pole biwakowe koło Rozdroża pod Broną.

Najedzeni wracamy na Rozdroże i skręcamy w lewo na szlak czerwony. Tutaj rozpoczyna się jednostajne podejście, które skończy się dopiero na Przełęczy Walimskiej. Na tym odcinku znajdujemy kolejne dwa pomniki.

Zejście na czerowny szlak na Rozdrożu pod Broną.
Czerwony szlak.

Pierwszy z nich, na krótkim odejściu żółtym szlakiem – Kroacka Studzienka (Kroacka, czyli inaczej Chorwacka) upamiętnia miejsce, w którym ponoć wycofujące się oddziały chorwackie będące sprzymierzone z armią austryjacką po wyżej opisanej bitwie poiły swoje konie. Oprócz pomnika i małego zbiornika z wodą znajduje się tutaj także wiata z ławkami i paleniskiem.

Drogowskazy.
Miejsce biwakowe przy Kroackiej Studzience.
Kroacka Studzienka.

Drugi pomnik znajduje się pod górą Kokot 756 m n.p.m. Kamienną piramidę poświęcono nadburmistrzowi Świdnicy, Rudolfowi Thiele. Oryginalnie na pomniku była umieszczona tablica z piaskowca. W latach 90 została skradziona, a niedługo potem odnaleziona przez leśniczego w ogródku jednego z mieszkańców okolicznych miejscowości. Aktualnie można ją zobaczyć w siedzibie Nadleśnictwa w Świdnicy.

Pomnik poświęcony Rudolfowi Thiele.

Na rozdrożu pod Kokotem czerwony szlak łączy się z zielonym i prowadzi przez łąkę praktycznie aż do Przełęczy Walimskiej. Tam wchodzimy na szlak niebieski i z krótkim przystankiem na punkcie widokowym i wracamy do Glinna.

Przejście łaką w kierunku Przełęczy Walimskiej.
Krótki odcinek lasem wzdłuż drogi przed Przełęczą Walimską.
Widoki z niebieskiego szlaku na Góry Wałbrzyskie.
Powrót do Glinna.

Wycieczka ciekawa, zarówno pod względem widokowym, jak i historycznym. Przez cały dzień na szlaku spotkaliśmy tylko jedną osobę. Świetna propozycja na niedługą, regenerującą wycieczkę 🙂

Wszystkie wpisy z tego rejonu