Góry Stołowe – Błędne Skały 853 m n.p.m.

28 marca, 2020

Błędne Skały, jak mówi Wikipedia, to zespół bloków skalnych, tworzący malowniczy labirynt. Jest on tak malowniczy, że w 2016 roku odwiedziło go ponad 250 tysięcy osób, a sezon na jego zwiedzanie trwa całych 365 dni. Jak łatwo się domyśleć, na miejscu, kiedy jest ładna pogoda, długi lub nawet zwykły ciepły weekend, miejsce to oblegają tłumy i na spokojny spacer nie ma co liczyć. Wstęp na Błędne Skały jest biletowany, a mimo to, iż leży on w granicach Parku Narodowego Gór Stołowych, zaledwie 3.5km od drogi, można tą odległość pokonać samochodem, a na miejscu czekają nas płatne, nieraz zapchane parkingi. Dość przewrotny sposób realizowania celów jakie w temacie ochrony przyrody stawia przed sobą dyrekcja parku.

Istnieją jednak sposoby, aby cieszyć się tym miejscem w samotności. Po za odwiedzinami w ekstremalnie wczesnych porach, wybieramy opcję nr 2, czyli zimę. Auto zostawiamy przy Szosie Stu Zakrętów na znajdującym się tam parkingu, na którym z racji niskiego sezonu nie jest prowadzony pobór opłat. Ruszamy niebieskim szlakiem, do bram Błędnych Skał. Do pokonania mamy niespełna 3.5km i niespełna 200m w górę, a w połowie drogi dołączają czerwone oznaczenia.

Podejście pod kasy.

Po krótkim marszu, docieramy do kas labiryntu. Są one zamknięte, a przed wejściem znajduje się ostrzeżenie o niebezpieczeństwie wynikającym z oblodzenia ścieżek i informacja mrożąca krew w żyłach każdego prawdziwego socjalisty, czyli konieczność wzięcia odpowiedzialności za siebie i ewentualnych skutków eksploracji w tak niesprzyjających warunkach.

Drogowskaz przed kasami.

Obeszliśmy pełną pętlę, nie pierwszy raz, oglądając wszystkie formacje skalne, lecz pierwszy raz mogliśmy napawać się tym widokiem do woli i w ciszy. Oglądamy takie formacje jak Okręt, Kurza Stopka czy Kiosk.

Korytarze labiryntu.

Trudności techniczne nie są jakieś wybitne, ale okazji do urazu nie brakuje. Pomocne przydały się raczki i wzmożona czujność. Na dnie labiryntu pod warstwą śniegu ukryty jest lód, wszelkie wgłębienia ukryte są pod puchem. Na ścianach skałek widać zamarzniętą wodę. Problemem może okazać się natomiast nawigacja. My korzystamy z naszej wiedzy z poprzednich wizyt w tym miejscu, śladów pozostawionych przez poprzednich odwiedzających, z rzadka z oznaczeń, często przysypanych śniegiem i nie możliwych do zobaczenia. Podczas całego naszego pobytu między skałkami spotykamy jeszcze 2 inne osoby.

Po zatoczeniu pełnego koła, odpoczywamy w wiacie i ruszamy w dół do samochodu. Wycieczkę zaliczamy do bardzo udanych, a pora roku nadała jej dodatkowego uroku. Jedynym minusem był brak dalszych widoków, ponieważ pogoda nie dawała takiej możliwości.

Wszystkie wpisy z tego rejonu