Bieszczady – Otryt – Trohaniec 939 m n.p.m.

31 sierpnia, 2020

Tym razem odwiedzamy Bieszczady, a konkretnie pasmo Otrytu z krótką wycieczką. Jest to niewielka, 18 kilometrowa, podłużna grupa górska czasem zaliczana do Gór Sanocko-Turczańskich. Naszym celem będzie najwyższy jej szczyt Trohaniec 939 m n.p.m. Pasmo porośnięte jest lasem jodłowo – bukowym, ale znajdzie się i miejsce, z którego rozciągają się jakieś widoki. Cała grupa górska znajduje się na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Sanu, który stanowi naturalną otulinę dla Bieszczadzkiego PN.

Wycieczkę rozpoczynamy w miejscowości Lutowiska. Zostawiamy auto i wychodzimy ze wsi na drogę z betonowych płyt znakowaną zielonymi znakami. Pogoda dopisuje, choć po za najbliższymi nam górami resztę przysłaniają chmury.

Drogę betonową opuszczamy po paruset metrach, chociaż ścieżka na którą schodzimy, po niedługim czasie z powrotem się z nią łączy. Na razie możemy podziwiać widoki po lewej stronie w kierunku miejscowości Skorodne. Szybko docieramy do schronu turystycznego, gdzie zielony szlak skręca o 90 stopni w lewo. Szlakowskaz pokazuje także alternatywne kierunki marszu, lecz tym razem z nich nie korzystamy.

Betonowa droga
Nasz dzisiejszy cel, czyli Pasmo Ortrytu i po prawej Trohaniec.
Skręt przy wiacie turystycznej

Do tej pory szliśmy bardzo delikatnie w górę, natomiast po zmianie kierunku schodzimy delikatnie w dół. Po chwili pojawiają się pierwsze gęstsze drzewa i gdy nasza droga dociera do innej biegnącej w poprzek, szlak diametralnie zmienia charakter. Staje się po pierwsze leśną ścieżką, opuszcza drogi dostępne dla aut, a przede wszystkim zaczynamy wyraźnie się wspinać. Pod nogami pojawia się zdecydowanie więcej kamieni i błota.

Przed wejściem do lasu leśnicy wystawili tabliczkę o trwających na jej przebiegu wycinkach wraz z datami obejmującymi… pół roku. Żadne prace jednak w rzeczywistości nie są prowadzone, ani na ścieżce, ani nawet w jej pobliżu.

Wchodzimy w górę, meandrując wśród drzew, głównie buków. Pod koniec droga rozchodzi się na dwie ścieżki, jedną wypełnioną kamieniami, drugą gruntową. Nie widać żadnych oznaczeń, ale jak się okazuje prowadzą one w to samo miejsce. Szlak zielony skręca w prawo na Chatę Socjologa i prowadzi na szczyt Trohaniec znacznikami w kształcie trójkąta.

Początek leśnej ścieżki, stoi tu też ławka
Rozwidlenie drogi, ale obie odnogi prowadzą w to samo miejsce
Odnoga na Trohaniec i skręt na Chatę Socjologa

Ścieżka jest wąska i lekko zarośnięta. Co jakiś czas podchodzimy sukcesywnie w górę, aby po około 20 minutach stanąć na szczycie. Zaraz przed nim znajduje się krzyż upamiętniający żołnierzy poległych w I wojnie światowej. W rejonie Otrytu trwały ciężkie walki wojsk austro-węgierskich i carskiej Rosji i jest to jeden z licznych śladów tych wydarzeń. Sam krzyż upamiętnia mogiły węgierskich wojaków, znajdujących się tuż przy szlaku. Zastąpił on stojący tu wcześniej krucyfiks. Nie znajdziemy na nim jednak żadnej adnotacji, czy tabliczki.

Na samym szczycie znajduje się betonowy słup ze znakami i papierową tabliczką z nazwą szczytu oraz wysoki betonowy reper geodezyjny.

Po krótkim pobycie na szczycie wracamy tą samą drogą do skrzyżowania. Podczas schodzenia pojawiają się widoki na dalszą drogę. Tuż przed rozejściem się szlaku zielonego jest niewielka panorama na północ.

Ścieżka na szczyt
Ścieżka na szczyt
Krzyż pod szczytem
Szczyt Trohańca 939m n.p.m.
Widok ze ścieżki na szczyt

Teraz idziemy do Chaty Socjologa. Szeroką drogą pokonujemy kilka podejść i docieramy do skrzyżowania ze szlakiem niebieskim. Paręset metrów dalej, w miejscu dawnego przysiółka wsi Chmiel stoi nasz kolejny cel. Chata Socjologa to drewniana chata pierwotnie postawiona w 1973r., spłonęła w 2003, aby już rok później zostać odbudowana. Jak czytamy na Wikipedii od początku miała służyć m.in. wymianie poglądów w duchu ideologii marksistowskiej. Nie będąc jednak mieszkańcem tego miejsca, nie możemy wejść do środka, czy skorzystać ze sławojki, więc specjalnie nie możemy o tym miejscu więcej powiedzieć. Podbijamy jedynie wystawioną na zewnątrz pieczątkę. Jest duża, nieporęczna i niestety uszkodzona.

Kawałek dalej jest duża polana, z której rozciąga się ciekawy widok na Bieszczadzkie Połoniny. Rozkładamy się na trawie i chwile odpoczywamy.

Chata Socjologa

Następnie wracamy zielonym szlakiem do Lutowisk. Mimo, iż pokonujemy tą trasę po raz drugi, to już na dole, na drodze z betonowych płyt zaskakują nas ciekawe widoki, wcześniej przysłonięte przez chmury. Obserwować można góry Gniazda Tarnicy i Halicza lub odległe szczyty Ukrainy. Docieramy do Lutowisk, gdzie kończymy wycieczkę.

Ukraińskie Góry Sanocko-Turczańskie
Ukraińskie Góry Sanocko-Turczańskie
Gniazdo Tarnicy i Halicza spod Trohańca

Nie jest to wyprawa pełna widoków, czy imponująca dystansem, ale miło spędziliśmy czas. Trohaniec należy do Diademu Polskich Gór, a jeśli skłonić się i zaliczyć go do Gór Sanocko-Turczańskich, a nie do Bieszczad, zostanie ich najwyższym polskim szczytem.

Wszystkie wpisy z tego rejonu