Trasę na Karczonik planujemy nie w formie pętli, a prostego przejścia. Wybrany przez nas wariant nie jest długi. Aby zrealizować nasz pomysł, udajemy się autem do Muszyny. Tam, na Zapopradziu zostawiamy samochód na jednym z darmowych parkingów przy basenie. Nie ma problemów ze znalezieniem miejsca. Następnie za 50 zł z jednym z lokalnych taksówkarzy udajemy się do Leluchowa, gdzie rozpoczniemy naszą trasę. Przy obdzwanianiu firm taksówkarskich, należy uważać, żeby nie zamówić sobie kursu z Krynicy, bo może nas to słono kosztować. Jeden z miłych panów jednak podzielił się kontaktem z kolegą z Muszyny właśnie.
W Leluchowie wycieczkę rozpoczynamy szlakiem niebieskim. Gdy tylko opuszcza wieś, od razu zaczyna piąć się w górę. Na pierwszym etapie warto odwracać się za siebie. Panorama oferuje całkiem zacne widoki na łąki po słowackiej stronie. Na trasie nie będzie zbyt wiele widoków, więc warto się napawać. Po wejściu do lasu szlak wyraźnie staje się bardziej stromy. Wiedzie lasem i po drodze nie ma wielu wartych odnotowania rzeczy.
Po około 700m i pokonaniu w tym czasie 200m przewyższenia, szlak zaczyna się wypłaszczać. Na drodze pojawiają się skały i wychodnie skalne. Droga schodzi nawet momentami w dół. Docieramy do szczytu Kraczonika 936 m n.p.m., najwyższego szczytu Gór Leluchowskich, należących do Beskidu Sądeckiego. Spędzamy tutaj chwilę, racząc się łyczkiem mocniejszego trunku i ruszamy dalej
Szlak prowadzi w dół. Zaraz za szczytem pojawia się drugie tego dnia miejsce, gdzie można podziwiać jakieś panoramy, jest to spory prześwit w lesie. Dalej szlak to delikatnie podchodzi, to schodzi w dół, aczkolwiek zejść jest więcej. Poruszamy się cały czas szlakiem niebieskim. Mijamy szczyt Zimne 916m n.p.m.. Za szczytem do naszego szlaku dołączają jeszcze oznaczenia żółte. Ścieżka na całej trasie jest dość zróżnicowana, ale prowadzi głównie nieszerokimi leśnymi ścieżkami. Szlaki po około 1.5km rozchodzą się i trzymamy się teraz znaków żółtych.
Zaraz za rozstajem jest szczyt Czarne Garby 830m n.p.m. Żółty szlak prowadzi nas na zbocza szczytu Malnik 727m n.p.m. i siadamy na rozległej polanie z pięknymi widokami. Znajduje się tu kilka domostw należących do osiedla Stadło. Odpoczywamy tu chwilę i ruszamy dalej.
Zaraz po wejściu do lasu natrafiamy na wieżę radiową. Popełniamy błąd, ponieważ znakowany szlak prowadzi w lewo, my natomiast idziemy prosto. Błąd jednak nie ma wielkich konsekwencji, ponieważ przy pomocy mapy w telefonie nakierowujemy się na nasz cel, czyli Muszynę. Schodzimy do miasta (podczas schodzenia ostatnia tego dnia szersza panorama) i udajemy się do samochodu. Za nami 12km trasa, którą pokonaliśmy z dwoma 15 minutowymi przystankami w około 4 i pół godziny. Większość podejścia jest do pokonania na początku, później trasa to przyjemny spacer. Na szlak wyszliśmy rano i celowo jego długość była niezbyt imponująca, ponieważ to nie koniec dzisiejszych atrakcji. Zostawiamy w aucie niepotrzebne rzeczy, przebieramy się i ruszamy w stronę stanowisk oferujących spływy pontonowe rzeką Poprad. W cenie 50zł za osobę, zostajemy wyposażeni w kamizelki, wiosła i oczywiście ponton i po krótkim instruktarzu ruszamy w dół rzeki. Około 10km spływ zajmuje nam ponad 3 godziny. Nie posiadamy żadnego przygotowania, czy też doświadczenia w spływach, ale dość szybko ogarniamy wszystko co do cieszenia się otaczającą przyrodą i przygodą potrzebne. Po spływie bus organizatora odwozi nas z powrotem pod auto.
Teraz to już definitywnie koniec dzisiejszej wycieczki. Trasa jest prosta i przyjemna. Wraz z spływem aktywności starczyło na cały dzień. Kraczonik należy do Diademu Polskich Gór i odhaczamy go z listy. Wariant godny polecenia.
Wszystkie wpisy z tego rejonu
- Beskid Sądecki – Radziejowa 1266 m n.p.m.
- Beskid Sądecki – Kraczonik 936 m n.p.m.
- Beskid Sądecki – Bereśnik 843 m n.p.m.
- Beskid Sądecki – Koziarz 942 m n.p.m.
- Beskid Sądecki – Przehyba 1175 m n.p.m., Dzwonkówka 983 m n.p.m.
- Beskid Sądecki – Eliaszówka 1023 m n.p.m
- Beskid Sądecki – Radziejowa 1266.5 m n.p.m.