Góra Miłek to pozycja z listy osób zdobywający Koronę Kaczawską. Miłek to masyw o trzech wierzchołkach. Naszym celem jest najwyższy z nich, czyli Cisowa 596 m n.p.m.. Z pozostałych dwóch, wejdziemy jeszcze na Młyniec 576 m n.p.m. Planowaliśmy zdobyć także Wroniec 569 m n.p.m. oraz zwiedzić kamieniołom na zboczach masywu, lecz warunki terenowe, które nas zastały oraz pogarszająca się pogoda, zmusiły nas do zmiany decyzji. Cała góra znajduje się w granicach Rezerwatu przyrody Góra Miłek. Wokół niego poprowadzona jest słabo znakowana ścieżka o nazwie Miłkowa Droga oraz szlak oznaczony skrzyżowanymi młotami na żółtym tle, oznaczający Szlak Przyjaźni Polsko Czeskiej. Przez samą górę nie przechodzą znakowane szlaki, ale wg map poprzecinana jest wieloma drogami i ścieżkami. Rezerwat ma za zadanie ochronę „charakterystycznego dla Sudetów fragmentu regla dolnego na podłożu wapiennym wraz z występującymi tu naturalnymi zespołami roślinnymi”. Wycieczkę zaczynamy z parkingu usytułowanego wzdłuż boisk przy ulicy Górniczej w Wojcieszowie. Wychodzimy z niego w prawo i docieramy po parudziesięciu metrach do przejścia przez Olszankę. Ładnie stąd prezentuje się kamieniołom Połom. Znajdują się również drogowskazy na Miłkową Drogę, cmentarz rodowy rodziny von Bergmann i mapa. Tą ostatnią pozycje warto sobie sfotografować, natomiast naszym pierwszym celem będzie cmentarz. Szeroką ścieżką głównie otoczoną drzewami, dochodzimy do polany, przy której stoi budynek dawnego wyciągu narciarskiego, znajdującego się tu kiedyś. Zaraz za nim jest tablica z nazwą rezerwatu i to właśnie za nią należy odbić w ścieżkę na cmentarz. Sama nekropolia, to dwutarasowa budowla we wnęce po dawnym kamieniołomie. Zachowało się kilka z nagrobków oraz stoi wysoki drewniany krzyż. Pochowani są tutaj lokalni możni z Wojcieszowa, gdzie do dziś stoi ich pałac.
Wracamy drogą, którą przyszliśmy do polany i podejmujemy się wejścia, wzdłuż słupów dawnego wyciągu, nie znakowaną, wygodną ścieżką pod szczyt Młyńca. Dzięki tablicy umieszczonej na budynku, dość precyzyjnie wiemy co nas czeka. To 335m odcinek, na którym pokonamy 127m elewacji. Średnie nachylenie stoku to 25 stopni, maksymalne natomiast to 30 stopni. Droga kończy się przy kolejnym budyneczku i krzyżuje się ze ścieżką trawersującą szczyt Młyńca. Był to najcięższy fragment dzisiejszej wycieczki. Skręcamy w prawo, a podczas okrążania szczytu możemy podziwiać rozrzucone po nim skały. Docieramy do schodów, którymi wchodzimy na wierzchołek (chociaż nie mamy pewności, czy to właściwe miejsce, ponieważ na mapie, znajduje się on nieco na wschód, nie przy antenie). Znajduje się tutaj antena i budynek ją obsługujący. Całość znajduje się na skale, której jedno z zboczy stanowi wysoką pionową ścianę. Jej krawędź zabezpieczona jest barierką. Gdyby nie drzewa, rozpościerałaby się prawdopodobnie jakaś panoramka. Schodzimy schodami w dół i kontynuujemy marsz ścieżką, która tu przyszliśmy. Prowadzi ona u podnóży skały, na której przed chwilą staliśmy. Tu robi jeszcze większe wrażenie, niż ze szczytu.
Ścieżka to schodzi, to podchodzi do góry, jest wyraźna i zgadza się z oznaczeniami na mapie. Niestety, w pewnym momencie nagle po prostu znika, a przed nami rozciągają się gęste krzaki. Z braku innych opcji, zaczynamy się przebijać i po paruset metrach, natrafiamy na ścieżkę zaznaczona na mapie jako okalającą Cisową. Idąc nią wypatrujemy zielonej tablicy, bo tu właśnie ma być odbicie na szczyt. Szybciej daje się zauważyć piramida z patyków, a wtedy z łatwością znajdujemy tablice, po drugiej stronie drogi. Skręcamy i pokonujemy krótkie strome podejście. Znów pojawiają się skałki. Szczyt osiągamy po kilku minutach. Spotykamy tu pierwszy raz ludzi. Miła para, pokazuje nam dość specyficzny kwiat z rodziny storczykowatych, występujący na Miłku, gnieźnik leśny. „Jest przedstawicielem nielicznej grupy heterotroficznych roślin bezzieleniowych” (za Wikipedią), czyli nie ma chlorofilu. Na szczycie nie ma nic ciekawego, 2 tabliczki i to tyle.
Schodzimy do drogi z tablicą i piramidką z patyków, skręcamy w lewo i obchodzimy Cisową po lewej. Jako, że zbliża się załamanie pogody, a przebijanie się przez kolejne chaszcze, to nie jest nasze marzenie, (dodatkowo w 4 osoby przynieśliśmy do domu 8 kleszczy) i tak… idziemy ścieżką wychodząc na wschód od masywu, gdzie łączy się ona na dużej polanie z Miłkową Drogą.
Wracamy do samochodu obchodząc górę w północy. Trasa wysiłkowo nie była trudna. Sprowadza się właściwie do 2 podejść. Natomiast nawigacja tutaj, to nie jest bułka z masłem. Istnieje kilka wersji map, różniących się od siebie. Odwzorowanie tych dróg w terenie jest średnie. Ułatwienie stanową punkty orientacyjne w postaci skał. Zdobywając odznakę Korony Kaczawskiej wyboru jakby nie mamy, ale czerpiąc z dzisiejszych doświadczeń, to po zejściu schodami z Młyńca, poszlibyśmy tą drogą którą przyszliśmy i obeszliśmy go od północy nie od południa, może to by pozwoliło na nie łapanie paskudnych kleszczy.
Uwaga! Od 08.03.2023 Miłek nie jest ujęty w wykazie Korony Kaczawskiej, ze względu na zamknięcie jego wierzchołka dla ruchu turystycznego w związku z cennymi siedliskami i ochroną przyrody. Na listę wciągnięta został Leśniak 677m n.p.m. w Północnym Grzbiecie koło wsi Chrośnica.
Wszystkie wpisy z tego rejonu
- Góry Kaczawskie – Młyniec 576 m n.p.m., Cisowa 596 m n.p.m., Góra Miłek
- Góry Kaczawskie – Żeleźniak 664 m n.p.m., Dłużek 592 m n.p.m.
- Góry Kaczawskie – Szybowcowa 561 m n.p.m., Stromiec 551 m n.p.m.
- Góry Kaczawskie – Łysa Góra 708 m n.p.m., Krzyżowa 567 m n.p.m., Okole 718 m n.p.m.
- Góry Kaczawskie – Poręba 671 m n.p.m., Lubrza 666 m n.p.m.
- Góry Kaczawskie – Góry Ołowiane – Turzec 684 m n.p.m., Różanka 628 m n.p.m.
- Góry Kaczawskie – Dłużek (Dłużec) 592 m n.p.m.
- Góry Kaczawskie – Skopiec 724 m n.p.m lub 719 m n.p.m., Folwarczna 722 lub 715 m n.p.m., Baraniec 720 m n.p.m., Polanka 546 m n.p.m.
- Góry Kaczawskie – Okole 718 m n.p.m.