Pogórze Kaczawskie – Wielisławka 396 m n.p.m., Zawadna 445 m n.p.m.

13 kwietnia, 2021

Prognozy pogody na miniony weekend (10-12.04.2021) były czystą prowokacją do górskiej przechadzki. Za cel obieramy ponownie często ostatnio przez nas odwiedzane rejony Pogórza Kaczawskiego. Przemieszczamy się samochodem do Świerzawy, gdzie w centrum bez problemu znajdujemy miejsce parkingowe. Zmiana butów i ruszamy przed siebie.

Kierujemy się w stronę kościoła św. Józefa Oblubieńca i dalej w stronę kościoła św Jana i św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Nie poświęcamy im na razie zbyt wiele czasu. Następnie mijamy szkołę, wieżę ciśnień i na wysokości dawnego dworca kolejowego – swoją drogą bardzo szkoda, że nieczynnego, bo trasa kolejowa musiała być tutaj wyjątkowo urokliwa – przechodzimy kamiennym mostem na drugi brzeg Kaczawy. Za mostem idziemy parędziesiąt metrów prosto, aby obejrzeć zachowaną tu wieżę rycerską wraz z przyległym jej dworem. Turystycznie to jest to miejsce niezagospodarowane, a szkoda, bo wieża pochodzi aż z XIV w.! Później dobudowany został pałac. Do dziś zachowały się w świetnym stanie herby nad portalem otaczającym wejście.

Świerzawski ratusz
Portal dworu w Sędziszowej
Wieża rycerska w Sędziszowej

Wracamy do skrzyżowania przy rzece i skręcamy w lewo. Asfaltową drogą dochodzimy do niebieskiej kładki pieszej nad Kaczawą, lecz na razie ją mijamy, przechodzimy jeszcze kawałek i za domem szachulcowym wchodzimy na polną drogę, która prowadzi na wzgórze porośnięte drzewami. Stoi tutaj pomnik pamięci poległych w I Wojnie Światowej, pochodzących z okolicznych miejscowości. Jest to okrągła budowla, o wysokości około 8 m, częściowo zrujnowana. Na szczycie znajduje się płaskorzeźba przedstawiająca hełm i krzyż żelazny. Niżej zamontowana jest tablica informująca o sensie istnienia tego miejsca oraz tabliczki z imionami i nazwiskami poległych oraz miejscem śmierci. Z ciekawszych wypatrzyliśmy Poznań i Sommę. Wracamy do kładki i przechodzimy przez nią.

Pomnik poległych w I WŚ w Sędziszowej
Kładka nad Kaczawą

Udajemy się w kierunku Organów Wielisławskich. Po przekroczeniu torów znak wskaże pierwszy zakręt w prawo. My jednak sugerując się mapami.cz, skręcamy w kolejny. Niestety przejścia zaznaczonego tam nie ma i posiłkować się musimy szagą. Teraz wygodną drogą otoczoną zawilcami kierujemy się do kolejnego punktu podróży. Po chwili dochodzimy do szlaku żółtego. Prowadzi on lub na szczyt Wielisławki lub na organy. Wybieramy na razie wariant drugi. Organy robią wrażenie swoim ogromem. Jest to porzucone wyrobisko kamieniołomu. Odsłonięte formy skalne, jak wiele podobnych w Krainie Wygasłych Wulkanów, mają wulkaniczne pochodzenie. U podnóża dostępna jest wiata i stoły, a także murowany grill i palenisko. Słabe jest tylko to, że ludzie przyjeżdżają tu samochodami praktycznie pod same organy. Spędzamy tutaj chwilę i ruszamy dalej wzdłuż Kaczawy, rozdzielającej się po chwili na zwykły bieg i kanał młyński i kontynuujemy spacer wraz z tym drugim. Jest to wybitnie malowniczy kawałek. Dochodzimy do Młyna. Pięknie odrestaurowane miejsce. Znajduje się w nim agroturystyka i restauracja. Wydaje niestety na razie tylko posiłki na wynos. Zaopatrujemy się w piwko i ruszamy pod górę ścieżką za młynem.

Zawilce
Organy Wielisławskie
Młyn Wielisław

Płytkim wąwozem zaczynamy zdobywać Wielisławkę 396m n.p.m. Teoretycznie na niektórych mapach wyznaczony jest tu zielony szlak edukacyjny (?), ale znaki są rzadkie, nieregularne i czasem można je pomylić z wyczynami wandali. Ścinamy w pewnym momencie tą trasę stromym podejściem i znów trafiamy na szlak żółty, wprost na dwie ławeczki na skraju pola z pięknym widokiem na Góry Kaczawskie i Karkonosze. Miejsce nie pozwala się tutaj nie zatrzymać na dopiero kupione zimne piwerko. Po krótkiej kontemplacji ruszamy w kierunku szczytu. Po drodze mijamy wyraźne zniekształcenie terenu odpowiadające grodowi obronnemu, a zaraz za nim ostatnie podejście pod szczyt. Znajdują się na nim ruiny zamku i schroniska, które niegdyś tu stało oraz tabliczka szczytowa. Robimy pamiątkowe zdjęcia i ruszamy z powrotem do opuszczonych niedawno ławek. Zmierzamy na Zawodną/Zawadną, kolejny szczyt na naszej liście dzisiejszego dnia.

Początek podejścia na Wielisławkę
Oznaczenia?
Śnieżka z piwnej ławeczki 🍺
Wielisławka

Poruszać się będziemy za żółtymi znakami. Na chwilę wchodzą one do lasu, ale po okrążeniu wzgórza Gajowa 372m n.p.m. szlak idzie skrajem pola, co znów pozwala obserwować m.in. Karkonosze. Następnie ponownie wchodzimy w las i schodzimy sporo w dół, a potem wracamy do góry. Ścieżka jest bardzo malownicza, wiedzie wąwozikami, dolinami potoków. Na Zawodną nie prowadzi znakowany szlak i zamierzamy wejść drogą zaznaczoną na mapach.cz, lecz w pewnym momencie, kiedy wieżę widzimy już blisko, w las wchodzi droga skierowana prosto na nią. Skręcamy w nią i to raczej błąd, bo szybko urywa się i dojście do ścieżki zaznaczonej na mapie pokonujemy na przełaj. Nie byłoby w tym nic złego, ale teren jest poprzecinany singletrackami, wiec musimy dbać o bezpieczeństwo swoje i rowerzystów. Na szczęście udaje nam się obejść je bokiem nikomu nie przeszkadzając. Ostatni odcinek pokonujemy „oficjalną” drogą. Towarzyszy nam sporo osób, nawet z bardzo małymi dziećmi, co nie dziwi, bo droga jest łatwa. Na szczycie jest palenisko, stół z ławami, tablice informacyjne, kosz, a przede wszystkim wysoka drewniana wieża widokowa. Zdecydowanie przerasta otaczające ją drzewa i oferuje świetne widoki we wszystkich kierunkach. Cudnie prezentują się jeszcze ośnieżone Karkonosze, samotnie stojąca Ostrzyca, Góry Kaczawskie, Rezerwat Przyrody Wilcza Góra, Złotoryja, czy farmy wiatrowe. Miód 🍯. Odpoczywamy dłuższą chwilę, posilamy się i schodzimy w dół do wsi Gozdno.

Takie mostki lubimy najbardziej
Odbicie (błędne) na Zawodną
Wieża na Zawodnej / Zawadnej
Karkonosze z wieży
Ostrzyca

Nie idziemy jednak znów główną ścieżką, a wybieramy alternatywne zejście, prowadzące tylko na skraj wsi. Na tymże skraju mamy okazję podziwiać drugi dzisiaj pomnik poległych w I Wojnie Światowej 13 mieszkańców wsi Herrmannswald, czyli dzisiejszego Gozdna. Nie jest tak okazały jak poprzedni, ale i tak ciekawy. Oddalamy się teraz asfaltową drogą od Gozdna, by po 500m zejść na polną drogę pożarową. Przebija ona mały lasek i wychodzi na rozległe pofalowane pola. Widoki są przyjemne. Kilkukrotnie drogę przebiegają nam różni mieszkańcy okolicznych lasów. Nie spotkaliśmy natomiast wilków, przed którymi ostrzegają kartki wywieszone w lesie. Dochodzimy do drogi w Sędziszowej i ruszamy do Świerzawy do auta.

Pomnik poległych w I WŚ w Gozdnie
Odejście drogi pożarowej od drogi
Hm?

Po drodze wchodzimy jeszcze na teren kościoła św Jana i św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Jest on niestety zamknięty, ale tablice wokoło świetnie przybliżają jego historię. Wrócimy tu po zakończeniu remontu. Docieramy do samochodu i kończymy pętlę. Nie było to wymagająca, ani technicznie, ani kondycyjnie trasa. Spotkaliśmy sporo turystów, ale głównie w najpopularniejszych miejscach, a jednoczenie nie było ich tak wielu, żeby musieć stać w kolejkach, tłoku lub długimi fragmentami nie cieszyć się samotnością. Kraina Wygasłych Wulkanów zyskuje coraz więcej miłośników, do których na pewno się zaliczamy. Bogatość tych terenów w ciekawe miejsca, przyrodniczo, architektonicznie, historycznie jest wielka. Polecamy tą trasę wszystkim i wiemy, że jest tu sporo miejsc, w które nie udało nam się dotrzeć. Będziemy wracać!

Wszystkie wpisy z tego rejonu