Pogórze Kaczawskie – Rataj 350 m n.p.m., Bazaltowa 367 m n.p.m., Radogost 398 m n.p.m.

1 lutego, 2021

Zainspirowani wycieczką naszego Redaktora Naczelnego 😀 w te rejony, planujemy krótki wypad i w pewnym sensie powtórzenie części trasy, którą on zrobił jesienią zeszłego roku. Mowa tu o Pogórze Kaczawskie – Rezerwaty „Nad Groblą”, „Wąwóz Siedmicki”, „Wąwóz Myśliborski”. Radogost 398 m n.p.m. Jednak między naszymi wycieczkami jest również kilka różnic. Najważniejsze to długość, bo nasza trasa jest zdecydowanie krótsza; miejsce startu, ponieważ startujemy z Myśliborza, a nie z Grobli oraz przede wszystkim pora roku. Opiszę naszą wycieczkę, starając się uzupełnić informacje niezawarte w relacji poprzedniej, którą polecam.

Początek naszej trasy jest na płatnym parkingu w Myśliborzu, u wlotu do Wąwozu Myśliborskiego. Po uregulowaniu niewygórowanej opłaty w wysokości 5 polskich złotych pakujemy się i ruszamy w przeciwną stronę, niż większość użytkowników tego miejsca, korzystających z uroków zimy na sankach lub zwiedzających wspomniany wcześniej wąwóz. Dochodzimy żółtym szlakiem do skrzyżowania i na dzień dobry mylimy drogę, a mianowicie skręcamy w prawo. Po paruset metrach orientujemy się w zaistniałej sytuacji i wracamy do skrzyżowania. Właściwa trasa wiedzie przez mostek, gdzie do żółtych znaków dołączają czerwone i razem idą w kierunku pierwszego dzisiejszego celu, czyli wzgórza Rataj. Podczas podejścia warto się również obrócić, gdy pokonujemy sporą łąkę/pastwisko. Za plecami są naprawdę ładne widoki. Szlak żółty i czerwony, którymi idziemy, wchodzą w las.

Mostek na początku
Łąka na podejściu na Rataj

Po paruset metrach dochodzimy do odbicia czerwonego szlaku w prawo. Jest ono oznaczone, nie zwykłymi znacznikami, a znakiem prowadzącym do obiektu krajoznawczego, różniącego się od znaku zwykłego dodatkową kreską. Na jego końcu odnajdujemy odsłonięty przez kamieniołom nek, czyli po krótce odporne na erozje zastygłe w kominie wulkanicznym lawy. Regularne słupy bazaltu pną się pionowo ku górze, co robi lekko przytłaczające wrażenie. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia.

Odbicie na Rataj
Nek na Rataju

Wracamy do właściwego przebiegu szlaku i idziemy dalej. Po lewej ręce, co jakiś czas, przebijają się panoramy w kierunku Jawora. Wychodzimy z lasu i skręcamy w prawo (szlak żółty natomiast skręca w lewo do Jawora). Idziemy polaniakiem, mijając między innymi miejsce do odpoczynku z przygotowanym paleniskiem i rozpałką(!). Nie należy się jednak przyzwyczajać, a raczej zachować czujność, bo szlak skręca w lewo i przecina polanę. Na samej polanie jest niewielkie wzgórze opanowane przez nieletnich saneczkarzy 😛 . Po przejściu małego strumienia wchodzimy ponownie w las. Podejście nie jest specjalnie trudne, nawet mimo to, iż to nam przyszło je przetrzeć (choć musimy przyznać, że śniegu też nie jest specjalnie dużo). Po jakimś czasie, na niewielkiej polance drogi się rozchodzą. Możemy iść dalej, czerwonym szlakiem omijając szczyt Bazaltowej, lub skręcić w ścieżkę oznaczoną znakami żółtej ścieżki spacerowej. Niestety na samym rozejściu nie ma żadnych szlakowskazów, a oznaczenia albo są mało widoczne, albo ich nie ma. Mimo to, sama droga jest na tyle wyraźna, że trudno ją pominąć. Po kilku chwilach jesteśmy już przy wieży i na chwilę przystajemy.

Ścieżka na szczyt Bazaltowej Góry
Wieża na Bazaltowej Górze

O samej budowli wszystko co było do napisania jest w naszym poprzednim wpisie. Z naszych osobistych wrażeń mogę tylko dodać, że stan techniczny jest zadziwiająco przyzwoity i wygląda to wszystko dobrze. Mimo, iż jasne jest, że z góry guzik widać i tak decydujemy się na wejście na koronę konstrukcji, na której powiewa polska flaga. Po za tym na szczycie znajduje się również tabliczka z nazwą i wysokością wzniesienia. Brak widoków wynagradza po chwili ładny taras widokowy, zabezpieczony barierką nad ścianą dawnego kamieniołomu. Dalej ścieżka prowadzi jego krawędzią z powrotem do szlaku czerwonego, a nim dalej do drogi.

Taras widokowy na Bazaltowej Górze
Widoki z tarasu

Tutaj powinniśmy przekroczyć bród na potoku Paszówka i rozpocząć podejście pod Radogost. Niestety poziom wody spowodował jego rozlanie i pogłębienie, szukamy więc miejsca w którym ten potok przeskoczymy. Kawałek dalej dokonujemy tej sztuki i na szagę wracamy na leśny dukt. Błędnie identyfikujemy go jako kontynuację czerwonego szlaku. Szybko się orientujemy, jednak nie ma potrzeby wracać do znakowanej drogi, ponieważ ta ścieżka połączy się z nią kawałek dalej. Docieramy do wsi Kłonice. Tutaj zostaje nam ostatnie paręset metrów podejścia pod Radogost. Zanim go zaatakujemy, przysiadamy w dużej wiacie turystycznej na jego zboczu i posilamy się. Infrastruktura jest tu fajnie zorganizowana, a do dyspozycji jest m.in. murowany grill.

Bród, który ominęliśmy bokiem
Podejście na Radogost, po lewej wiata, w której odpoczywamy
Widok spod wiaty

Po posiłku wchodzimy ścieżką oznaczoną czerwonymi trójkątami w białym otoku, na szczyt. Sam przebieg czerwonego szlaku trawersuje zbocza wzniesienia. Na szczycie kolejna dzisiejszego dnia wieża widokowa. Ta jednak oferuje widoki we wszystkich kierunkach. Zimowe pejzaże prezentują się fajnie. Sama budowla powstała w XIX w., a została wyremontowana w latach 90. XX wieku. Niestety nie ustrzegła się przed wandalami i ozdobiły ją liczne napisy, przez co wygląda na zapuszczoną. Schodzimy w dół, lecz nie tą samą drogą. Wspólny jest jedynie początek, następnie kierujemy się nie tak jak przyszliśmy, tylko drogą do której nasz wcześniejszy szlak dołączył i idziemy prosto. Oznaczeniowo panuje tu chaos. Niektóre mapy tej trasy nie pokazują, niektóre oznaczają ją jako czerwoną, na drzewach widnieją zielone znaki ścieżki spacerowej, a w miejscu jej łączenia z szlakiem czerwonym znajdziemy na szlakowskazie znane nam już czerwone trójkąty, które nie są wymalowane później na drzewach. Podczas poruszania się ścieżkami na Radogoście należy zwrócić szczególną uwagę na rowerzystów, dla których wyznaczono tu wiele ścieżek zjazdowych wraz z infrastrukturą, jak skocznie(?).

Znaki prowadzące na szczyt Radogosta
Wieża na Radogoście
Panorama z wieży
Panorama z wieży
Alternatywne zejście ze szczytu z zielonym oznaczeniem
Tabliczka u wlotu na tą ścieżkę na dole…

Czerwonym szlakiem schodzimy do wsi Grobla. Tutaj też zmieniamy kolor szlaku, pozostawiając czerwone znaki, które zmierzają do Bolkowa, na rzecz zielonych i wkraczamy do Rezerwatu Nad Groblą. Rezerwat ten utworzony w dolinie rzeki Młynówki, która towarzyszy nam stale po lewej stronie, chroni wyjątkową florę tego miejsca, ale także chyba przede wszystkim formy skalne i lawy poduszkowe – czyli takie które powstawały podczas podwodnych erupcji, którymi usiane jest strome zbocze po prawej. W tych pięknych okolicznościach przyrody docieramy do wsi Siedmica. W odróżnienia od trasy w poprzednim wpisie my skręcamy w prawo, rezygnując m.in. z Wąwozu Siedmickiego. Idziemy teraz czarnym szlakiem, który przez około kilometr prowadzi nas normalną asfaltową drogą.

Początek zielonego szlaku w Grobli
Szlakowskaz w Grobli
Skały w Rezerwacie Nad Groblą
Młynówka
Początek czarnego szlaku w Siedmicy

Po pokonaniu tego mniej urodzajnego odcinka, czeka nas dziś ostatnie niedługie podejście lasem, a później polami do wsi Jakuszowa. Droga jest szeroka i wygodna, więc nie zajmuje nam wiele czasu. Po dotarciu do miejscowości mamy za sobą praktycznie wszystkie dzisiejsze podejścia. Teraz kontynuując cały czas marsz szlakiem czarnym wytracamy szybko wysokość i zagłębiamy się Wąwóz Myśliborski. Kończą się tu czarne znaki, a rozpoczynamy wędrówkę za żółtymi.

Asfaltowy fragment szlaku
Podejście pod Jakuszową

Niestety dzisiejszego dnia wycieczkę rozpoczęliśmy stosunkowo późno, więc powoli również kończy się światło dzienne. Ma to swoje plusy i minusy. Z plusów, najwyraźniejszymi są klimat, który utworzył się w wąwozie oraz to, że mamy go sami dla siebie. Minusami zdecydowanie utrudnione podziwianie jego uroków w półmroku. Mimo to wywiera on na nas duże wrażenie. Jeszcze bez użycia zewnętrznych źródeł światła, udaje nam się dotrzeć do opustoszałego już parkingu.

Wąwóz Myśliborski
Wąwóz Myśliborski

Wycieczka zajęła nam około 6 godzin, w co wliczamy wszelkie postoje i pomyłki na trasie. Pod względem technicznym jest ona prosta. Natomiast różnorodność atrakcji po drodze jest duża, każdy znajdzie coś dla siebie. Przez cały dzień nie spotkaliśmy za to wielu osób. Właściwie inni turyści pojawiali się na podejściach do wież widokowych i zapewne w Wąwozie Myśliborskim zanim do niego dotarliśmy. Zdecydowanie godna polecenia wycieczka.

Wszystkie wpisy z tego rejonu